środa, 19 marca 2014

rozdział 8

Gdyby kto nie zauważył jednorazówka "Country girls" dostępna po prawej stronie. Miłej lektury.
-Spójrz na list-szepnęła cicho wciąż się w niego wtulając. On za to zaczął czytać na głos.
-Informujemy panią o wypadku samochodowym pańskich rodziców. W skutek większych obrażeń pani ojca i mniejszych matki prosimy o jak najszybsze stawienie się do sądu rejonowego na podpisanie odpowiednich dokumentów o przyznawanych prawach rodzicielskich. W przeciwnym razie będziemy zmuszeni oddać ją do sierocińca....Zamierzasz jechać?-spytał ze smutkiem. Ona nie odpowiedziała tylko ze łzami musnęła ustami jego policzek i pogłaskała, po czym znowu naszła ją kolejna fala niepochamowanego płaczu.
-Hej-podniósł jej podbródek do góry, by spojrzała mu w oczy.-Nie zostawię cię z tym. Ale nie mogę też zamieszkać tam. Może sprowadzimy twoją siostrę do Ameryki?-ona przestała chlipać i próbując się uspokoić biorąc głęboki oddech.
-Całkiem dobry pomysł tylko...-tu się zawahała-Nie będziemy problemem?
-Pomyślmy. Dwie, wspaniałe, piękne, zabawne, urocze kobiety dotrzymujące mi towarzystwa mają być kłopotem?-podniósł brew w uśmiechem na co ona uśmiechnęła się ocierając spływające łzy i przytuliła go mocno.
-Mówiłam ci już, że jesteś wspaniały?
-Chyba jeszcze nie-uśmiechnął się zawadiacko. A ona tylko się zaśmiała i ruszyła do łóżka.
-Jakby co czekam w łóżku!
-To miała być jakaś zachęta?-James śmiesznie zamajtał brwiami, a w odpowiedzi w jego stronę został rzucony kapeć. On skierował się do łazienki i wziął krótki prysznic, a ona leżała przed telewizorem oglądając kreskówki. Gdy brunet przyszedł zdziwiony ułożył się obok niej.
-Wiesz, nigdy nie rozumiałam czemu Tom to ten głupszy, przecież Jerry ma mniejszy mózg.-powiedziała przyglądając się kreskówce.
-Szczerze powiedziawszy to chyba nikt tego nie wie.-powiedział James po czym zapadła niezręczna cisza, która trwała do końca seansu. Po bajce wyłączyli telewizor i została tylko tajemnicza ciemność z gęstą atmosferą. Ni stąd ni zowąd brunet wyskoczył z pytaniem.
-Mogę cię przytulić?-Maja nie wiedziała co na to odpowiedzieć. Mruknęła ciche "yhm" i ułożyła głowę na klatce piersiowej mężczyzny, a on oplótł ją ramionami.
Rano Maslow obudził się w tej samej pozycji w jakiej zasnął i myśląc, że dziewczyna śpi, pocałował ją czule w czoło. Ale Maja nie spała. Od około godziny wpatrywała się w niego rozmarzonym wzrokiem, ale głupio się było do tego przyznać, więc siedziała cicho. Gdy tylko mężczyzna wyszedł odczekała kilka minut i ruszyła za nim do garderoby. Gdy akurat wchodziła James zapinał rozporek.
-Hej-odpowiedziała trochę speszona, za to on nie wydawał się być ani trochę skrępowany całą sytuacją. Zarzucając na siebie niebieską koszulę zadał jej jakieś pytanie, ale nie słuchała. Była zafascynowana nowym odkryciem, a mianowicie niezwykle seksownym i umięśnionym torsem na przeciwko stojącego mężczyzny. Wpatrywała się w wyrobione muskuły nie zdając sobie sprawy, że on macha jej ręką przed twarzą próbując zwrócić jej uwagę.
-Hej! Pytam co chcesz na śniadanie!-powtórzył już po raz 10 zdziwiony Maslow. Ona tylko bardzo się zarumieniła i odpowiedziała "Cokolwiek". Chłopak ze śmiechem wyszedł. Co to miało oznaczać?
Nie wiedziała tego, ale starała się ubrać jak najprędzej by zejść do bruneta. Miała nadzieję, że street style mu się spodoba. Gdy zeszła do kuchni pan domu stał do niej tyłem majstrując coś przed sobą. Ona po cichutku podeszła do niego i zawiesiła się na jego ramionach.
-Co tam pichcisz?
-Kanapeczki.Cóż, zamierzałem zrobić gofry...Ale przecież ja umiem nawet wodę podpalić....-zaśmiali się-choć, musimy pogadać.-podał jej talerz i ruszyli do jadalni.
-O czym?-spytała zestresowana, nawet nie wiedziała czym.
-Musimy ustalić co zrobimy z tym fantem?-pokazał jej wczorajszy list....