piątek, 28 lutego 2014

rozdział 7

Alexa zaczęła nerwowo rechotać w nadziei, że ominie ją odpowiedź, ale widząc wymowną minę nowej przyjaciółki westchnęła.
-Jeszcze kilka miesięcy temu James był prawdziwym lovelasem-zaśmiała się cicho, po czym kontynuowała-chlał, palił, brał co chciał. Podrywał dziewczyny i zmieniał je jak skarpetki. Ale zmienił się. Wierz lub nie, ale teraz traktuje kobiety jak bóstwo czy skarb.- Ten napływ informacji pomieszał Mai w głowie. Zupełnie nie wiedziała co na to wszystko odpowiedzieć.
-Czyli mam rozumieć, że on wcale....
-Nie, nie zdradziłby cię. Nie zostawiłby.
-Jesteś pewna?
-Jestem. W końcu byłam, widziałam jak na siebie patrzycie, jak cię obejmuje. Mam nadzieję, że szybko to ty go nie rzucisz, bo zrobił się z niego fajny facet-uśmiechnęła się szeroko. Mimo, iż nie przekonała brunetki całkowicie, na pewno poprawiła jej humor. Potem dziewczyny wybrały się na małe zakupy. Małe...to nie jest odpowiednie określenie. Były ogromne! Zakupiły z 30 sukienek! Ale czego to nie robią w Hollywood.  Potem Alexa zabrała Maję na lody i wybrały się do parku. Słońce świeciło już delikatniej, ale wciąż intensywnie, a było około godziny 17:00. Dziewczyny szybko skierowały się na plażę, widząc idealną porę na kąpanie. Najpierw szalenie chlapały wodą na wszystkie strony, ale później usiadły spokojnie z ręcznikami na pomoście jedynie mocząc nogi.
-To może opowiesz coś o sobie? Bo ty wiesz chyba więcej ode mnie-zaśmiała się blondynka. Brunetka spojrzała na horyzont a w jej oczach odbił się blask płonącej kuli.
-Szykuj się na monolog, przewidywane budzenie.-mruknęła-Pochodzę z Polski. Moja rodzina jest dość....specyficzna. Kocham moich wujków, ciocie, a najbardziej kuzyna-Łukasza i siostrę-Lili. Są świetni. Ale moi rodzice...Zawsze mówili, że nauka jest zbędna. Praca to tylko robota ręczna, umysł nie ma nic do roboty. Ale ja wolałam się uczyć i uciekłam. Zostałam za to wyklnięta i wydziedziczona z rodzinnego majątku po dziadku. Wzięłam ostatnie pieniądze i zrobiłam coś naprawdę szalonego. Poszłam do urzędu zdawać medycynę. Bez studiów, bez przygotowań, tylko zdać.A że byłam od zawsze typem pamiętliwego geniusza.... Nieskromnie przyznam, poszło mi genialnie. Pojechałam pogodzić się z rodzicami, podzielić szczęściem, ale oni wygnali mnie, rozłączając z rodziną. Nie żałuję ani nie tęsknie za nimi, a jedynie za Lilianą. Miałam nadzieję, że tu znajdę jakiś zawód, no i po przyjeździe poznałam Jamesa właśnie na tej plaży. Niedługo potem spytał, czy chciałabym się wprowadzić, a ja się zgodziłam.-zakończyła.
-Ojej-zdołała szepnąć blondynka.-Ale James rzeczywiście jest wspaniały-rozpromieniła się.
-Rzeczywiście-szepnęła Majka. Gdyby tylko Lex znała prawdę....Nie. Lepiej dla niej było nie dopuszczać tej myśli. Potem jeszcze moment się popluskały i Alexa odwiozła Majkę do domu. Brunetka weszła do willi i zaczęła układać ubrania, co zajęło jej sporo czasu. Minęła godzina 20:00, gdy zdała sobie sprawę, że dopiero skończyła. Przygotowała kolację i czekając na Jamesa wzięła prysznic, po czym ubrała się w białą, zwiewną koszulę nocną. Zaczęła przeglądać jego książki i nagle ktoś zapukał do drzwi. Niepewnie podeszła do drzwi i wyjrzała przez wizjer. Który listonosz chodzi o tej porze? Szalone to miasto aniołów. Wystawiła tylko głowę odbierając list... Do niej? Z sądu rodzinnego w Polsce? Otworzyła i zaczęła czytać.
Tymczasem James przez cały czas w studiu myślał tylko o niej. Mimo, iż udawała i była swego rodzaju aktorką, którą wynajął, czy też kupił, bardzo ją lubił. Może nawet coś więcej? Nie powinien!-z takimi myślami bił się skołowany brunet. Gdy dzień doszedł końca jak na skrzydłach wsiadł do swojego czarnego samochodu i umawiając się z chłopakami na piwo jutro u niego, odjechał. W domu czym prędzej wjechał do garażu i wręcz wbiegł do domu. Jakże się ucieszył, że mimo późnej godziny-bo była 22:00 zastał tam Maję.
Ona jednak była przerażona i czytała jakiś skrawek papieru. Uśmiech na twarzy znikł, a oczy lekko przymrużył. Zaczął do niej powoli podchodzić.  Ona wstała i podała mu list tuląc się do niego i zaczynając wylewać łzy.
-Hej, Mejka, co jest?-wciąż przekręcał jej imię, ale to nie było istotne. Ona odrywając się od jego karku spojrzała w jego czekoladowe oczy i szepnęła....
CND!

sobota, 15 lutego 2014

rozdział 6

Chcę was gorąco przeprosić za długość rozdziału, jego jakość, ewentualne błędy i przerwę jaką zrobię pomiędzy tym rdz jak i następnym, ale mam pewne problemy z komputerem. Miłej lektury.
******************************************************
Dziewczyna stała lekko oszołomiona, ale nie miała czasu na namysł, ponieważ z tłumu wyłonił się James.
-Jak się bawisz?-objął ją w pasie. Dziewczyna chcąc go zbyć spytała, czy może liczyć na przyniesienie białego wina, po które mężczyzna leciał niczym na skrzydłach. Dziewczyna poczuła piekące łzy pod oczami, ale nie chciała tego okazywać. Maslow wrócił w zawrotnym tempie i podał jej kieliszek, który wypiła jednym haustem. Mężczyzna był odrobinę zdziwiony, jednak się nie odezwał. Milczeli przez krótką chwilę aż na wielkim zegarze wybiła 2:00.
-Ej, gołąbeczki-znikąd pojawił się upity Logan, ledwo trzymający się na nogach.-Jedziemy moje skarby-wybełkotał podpierając się na nich. Mimo idealnej sytuacji do żartów i robienia zdjęć Maslow i Łopuszyńska wciąż byli poważni i zachowując ciszę zaprowadzili przyjaciela do samochodu. W aucie sytuacja była luźna, więc brunet szybko zaczął nawijać jak najęty, ale Maja wciąż milczała i nie była skora do śmiechu. Gdy James chciał ją pocałować, ona odwróciła głowę w stronę szyby i z krzywym uśmiechem skłamała, że nie najlepiej się czuje. Brunet przejął się tym, ale ona zbyła go twierdząc, że to pewnie alkohol i zmęczenie, więc wrócił do szampańskiej zabawy z przyjaciółmi nie zdawając sobie nawet najmniejszej sprawy jakie rozterki przeżywa jego partnerka. Dźwięczne słowa tajemniczej kobiety wciąż błądziły po jej głowie, zaprzątały myśli, przez co nie mogła się na niczym skupić. Gdy podjechali pod dom bez słowa wysiadła przed Jamesem i ruszyła prosto do drzwi, które James automatycznie odblokował i bez słowa popędziła do łazienki. Długa, odprężająca kąpiel rozluźniła ją trochę i pozwoliła na moment zapomnieć o zaistniałej sytuacji. Wzięła krótki szlafroczek i wyszła z zaparowanego pomieszczenia wpuszczając James'a i wciąż zachowując milczenie. Delikatnie położyła się na łóżku włączając telewizor i przeglądając wiadomości. Wkrótce usłyszała James'a, ale nie przyszedł do niej. W duchu była mu za to wdzięczna. Z nieprzyjemnymi myślami zamknęła oczy. Gdy po około godzinie zaczynała już odpływać z oddali usłyszała ciche, ale słyszalne kroki zbliżające się ku niej. Po chwili poczuła, że łóżko obok się zapada a czyjeś wargi szukają jej ust. Wiedziała, że to James. Chłopak delikatnie ją objął, przez co poczuła delikatny, ale przyjemny ścisk w brzuchu. Nie mogła...nie mogła się zakochać. Nie po tym wszystkim. To ostatecznie przepędziła krainę Morfeusza daleko. James zasnął późno, ale ostatecznie nic nie mogło go obudzić.Jego telefon zaczął wibrować i mimo, że czuła iż nie powinna go dotykać spojrzała na ekran. Alexa. Wstała i wyszła na balkon.
-Tu Maja.-uśmiechnęła się.-James śpi.-spojrzała czule w jego kierunku na moment zapominając o przykrym incydencie.
-O, hej-usłyszała rozradowany głos blondynki.-słuchaj, właśnie z tobą chciałam porozmawiać. Może wpadniesz jutro do mnie co?-Lex spadła jej jak z nieba. Nie chciała siedzieć w domu z brunetem, więc ochoczo przystała na propozycję, zapisała sobie adres i znów ułożyła się na łóżku. James odruchowo podczas snu ją przytulił i nie mogąc wyplątać się z uścisku po prostu się poddała i zasnęła.
Następnego dnia...
Brunetka obudziła pod wpływem delikatnego pocałunku złożonego na jej policzku. Jeszcze moment leżała a potem szeroko otwierając oczy odwróciła się. James siedział już w eleganckich jeansach i białej koszuli na rogu łóżka, wpatrując się w nią zamyślony.
-Hej. Ja muszę iść do pracy, wrócę późno.-powiedział jakby z nutą żalu w głosie.
-To świetnie się składa, wychodzę dziś z Alexą.-odparła ze sztuczną uprzejmością. Chciała się dowiedzieć od niej czy to prawda, że James spotyka się z dziewczynami na jedną noc i je zostawia. W sumie bycie jego partnerką to swego rodzaju praca, ale wolałabym wiedzieć takie rzeczy.
-Ja muszę lecieć-spojrzał na zegarek-pa.-chciał ją cmoknąć, ale ona jakby obrażona odwróciła głowę i jego usta trafiły na jej prawy policzek. Zaśmiał się cicho i wyszedł. Maja postanowiła się ubrać i wyszła w stronę jej domu. Trwało to trochę, zanim znalazła odpowiedni adres. Gdy dzwoniła do bramki akurat zobaczyła jak Alexa całuje Carlosa na pożegnanie i coś zakuło ją w sercu. Wyminęła się ze spóźnionym już Latynosem i podeszła do drzwi, gdzie z uśmiechem przytuliła ją na powitanie blondynka. Usiadły w kuchni i zaczęły rozmowę. W pewnym momencie brunetka spytała wprost.
-Lex, potrzebuję twojej szczerości. Czy James naprawdę jest z dziewczyną tylko do ich pierwszej nocy?
CDN...