sobota, 14 lutego 2015

rozdział 26

"Białą? Nie, zbyt lekka. Ale może tę miętową z tiulem? Nie, wyglądam jak baloniara."
-Majka, może chcesz się podzielić swoimi przemyśleniami?-mruknął House zdenerwowany nierozgarnięciem podwładnej.  Dziewczyna spuszczając wzrok mruknęła przeprosiny.
-Kobieta jest w podeszłym wieku. Ma trudności z wysławianiem się, jest bipolarna do granic możliwości i poza jej wiecznym zmienianiem wystroju i pouczaniem nas, charakteryzuje się plamami na lewym przedramieniu i udach.-Gregory spojrzał na panoramę miasta. Brunetka zaczęła przeglądać papiery.
-Tydzień temu zatruła się czadem i poparzyła palec do drugiego stopnia.-powiedziała Cameron znad kartki.
 -Podano jej leki z morfiną.-kontynuował Chase spoglądając na dziewczynę.
 -Uczulenie na morfinę może wywoływać plamy.-dodał Foreman.
- A zmiany nastroju i problemy z językiem mogą być początkiem Alzheimera.-podłapała Łopuszyńska.
-Nareszcie moje dzieci-powiedział sucho House.-a teraz biegnijcie podać antyalergeny staruszce i do domu.-Foreman widząc błagającą wzrokiem Łopuszyńską uległ i kiwnął głową w jej stronę.
Dziewczyna z uśmiechem zgarnęła rzeczy z biurka i wyleciała ze szpitala, jednak nie zaszła daleko, gdyż szukając telefonu wpadła na mężczyznę.
-Łukasz!-wpadła w ramiona mężczyźnie.
-Hej mała!-chłopak objął ją w pasie przyciągając do siebie. Dziewczyna dopiero po kilku chwilach oderwała twarz od torsu mężczyzny.
-Co tu robisz?-spytała go podejrzliwie. Chłopak westchnął.
-Może umówimy się na kawę?-zmienił temat. Maja postanowiła nie drążyć tematu i uśmiechnęła sie czule.-Jutro, piąta, u mnie?-dziewczyna wyjęła długopis i by mógł wysłać jej adres zapisała mu numer telefonu na ręce. Dopiero teraz zauważyła przypatrującego im się Maslowa, który siedział w samochodzie i obserwował całą sytuację. Dziewczyna przytuliła przyjaciela na pożegnanie i pobiegła w kierunku samochodu. Wsiadła i rzucając torebkę, pochyliła się w jego kierunku, jednak on znacznie się odsunął i oparł rękę na framudze okna. Dziewczyna trochę zawiedziona odsunęła się i wziął kurczowo trzymając swoją marynarkę, spięła mięśnie. Zauważyła, że Jamesowi aż kostki pobielały od ściskania dłońmi kierownicy. Wzrok miał skupiony na mężczyźnie Mindzie, który skierował się po chwili do szpitala i gdy mężczyzna zniknął, ruszyli.