Był zły. Nawet więcej jak zły, to pewne.
A ona naiwna i tak miała złudną nadzieję, że się zmieni. Tak bardzo wierzyła w to, jak dzieci wierzą w Świętego Mikołaja. Ale niestety, nadzieja matką głupich. Mia jak zwykle wyszła niepewnym krokiem ze swojego pokoju, gdzie na dole próbowała jak najszybciej ominąć rodziców. Teraz jedyne czego potrzebowała, to spokój. Wybrała się przed kawiarenkę, kupiła słodkie lody z brzoskwiniami oraz posypką i wyjęła notesik, zapisując kolejno słowa piosenki, którą powoli kreowała w głowie. Gdy już po raz dziesiąty skreśliła napisane słowo. Zdenerwowana wyrwała w szale kartkę i zgniatając wyrzuciła do kosza. Nagle wszyscy, ni stąd ni zowąd, zaczęli odchodzić od jej stolika. Przysiadł się tylko przystojny blondyn o zielonych, kocich oczach.
-Czy coś się stało, że wyżywasz się na kartce? Zacięła cię?-zaśmiał się krótko widząc jej wściekłą minę.
-Nie powinieneś się tym interesować.-odburknęła i założyła ciemniejsze okulary. Mimo, że nie było wcale tak jasno, miała nadzieję ukryć pod nimi ciemne podkówki pod oczami i.....No własnie. I? Chyba ciekawski wzrok który uważnie badał każdy rys twarzy nieznajomego.
-Lubię słuchać historii. A może pomogę?-zapytał rozsiadając się wygodniej. Uznała, że dalsze udawanie wrednej jędzy nie ma sensu.
-Zerwał ze mną chłopak, okay? Zaprosił mnie na randkę, a przyszedł na nią z jakąś tlenioną blondi.-położyła czoło na zimnej, gładkiej nawierzchni stolika, a twarz zasłoniły jej włosy. Założyła rękę na rękę i w takiej pozycji tkwiła, póki nie usłyszała chichotu nieznajomego blondyna.
-Z czego się śmiejesz?!
-Słodko wyglądasz, jak się złościsz-mrugnął, na co przybrała zirytowaną minę, ale jej oczy błysły, a na policzkach pojawił się odcień fuksji. Dowiedziała się, że ma na imię Kendall. Bardzo go polubiła. Jakiś miesiąc po tym zdarzeniu już nie rozpaczała po ostatnim facecie, ponieważ, jak się domyślacie, znalazła nowego. Blondyn był bardzo zabawnym, romantycznym i bystrym mężczyzną, co bardzo jej się podobało. Nie sądziła, że jakikolwiek mężczyzna może jej się tak podobać. Często przyłapywała się na przyglądaniu mu się z perspektywy kochanka. Zastanawiała się, jakby to było gdyby. Ale czy trzy miesiące to nie za mało? Wątpliwości chciała rozwiać poznając ze sobą rodziców obojga. Gdy tylko przypadli sobie wszyscy do gustu nie miała wątpliwości-to jest ten. Po kolejnych trzech miesiącach chciała zrobić kolejny krok...Ale on ją uprzedził. Gdy tylko miała zamiar coś przygotować na ich wspólny wieczór on zadzwonił do niej z propozycją wspólnego seansu filmowego. "Może zapomniał?" -dziwiła się, ale przystała na propozycję. Gdy weszła do jego domu po serii pukania do drzwi zastała ciemny korytarz. na jego końcu było widać blade światło. Weszła cichym krokiem. Świeczki formowały swego rodzaju drogę na górę. Zdziwiona poszła zobaczyć....Prowadziły ją do ...Sypialni?
Weszła odrobinę zdenerwowana, a za moment poczuła ciepłe, czułe dłonie i łapczywe usta składające na jej szyi pojedyncze, mokre pocałunki. Odwrócił ją do siebie i delikatnie musnął jej usta, po czym spojrzał jej głęboko w oczy, wręcz ją hipnotyzował. Dla niej świat własnie nie istniał. Byli tylko oni. Żaden dźwięk, poza ich oddechami nie miał większego znaczenia.Zaczął sunąć ustami po jej policzku, zjeżdżając na szczękę, gdzieniegdzie podgryzając, czasem ssąc. Drgnęła czując jego język na jej rozpalonej skórze. Oderwał się, na moment splatając ich palce. Spojrzał na nią pytającym wzrokiem, a ona kiwnęła znacząco głową. Delikatnie, nie przestając patrzeć jej w oczy, powoli podwijał rogi jej koszulki. Sunął topem w górę ukazując kolejno jej płaski brzuch i klatkę piersiową. Koszulka wylądowała gdzieś w rogu pokoju, a za nią podążyła koszulka Kendalla, którą zaczęła podwijać Mia, a skończył blondyn. Delikatnie składał na jej wargach słodkie pocałunki. Ułożył ręce na jej biodrach, podczas gdy ona badała rękoma jego umięśniony tors. Delikatnie podniósł ją do góry, a ona owinęła nogi wokół jego pasa, a po chwili opadli miękko na łóżko.
Zjechał pocałunkami na piersi, a po chwili przeniósł się na brzuch i całował tę samą drogę, a ona pojękiwała cicho leżąc pod nim. Gdy wrócił na jej usta zaczęła rozpinać mu guzik, ale ułatwił jej tą czynność odrywając się na moment i ściągając z siebie spodnie. Po chwili, patrząc na nią czule, zaczął zdejmować jej rurki, a ona uniosła się na moment, by uprościć mu zadanie. Gdy w końcu wylądowały gdzieś na podłodze z nierównym oddechem zapytał:
-Jesteś pewna?-ona tylko skinęła głową i przyciągnęła jego twarz za kark całując namiętnie co oznaczało, że jest gotowa. Gdy ich języki toczyły walkę i przenosiły Mię na inny wymiar, do nieziemskich przyjemności, mężczyzna siłował się z jej zapięciem od stanika. Gdy w końcu się z tym uporał zaczął jeździć dłonią po jej wewnętrznej stronie uda. W końcu złapał za gumkę od jej fig i ściągnął je powoli. Widząc zmieszanie partnerki pocałował ją w czoło mówiąc:
-Kocham cię-a ona cicho wyjęczała odpowiedź.
Gdy ściągnął bokserki trochę się zestresowała, ale nie chciała tego okazać. Nie było widać po niej, jak bardzo się denerwowała. Starając się być jak najbardziej delikatnym wszedł w nią i oboje jęknęli. On z rozkoszy, a ona z bólu.
-Spokojnie, zaraz przejdzie-pocałował jej usta, a ona przygryzła jego dolną wargę i pociągnęła ją na dół wślizgując do jego ust język. Gdy Kendall zaczął poruszać biodrami delikatnie się skrzywiła, ale już po chwili ból zaczął ustępować spazmom rozkoszy. Cały dom był wypełniony ich jękami. Chcąc dopasować się do jego rytmu dziewczyna zaczęła szybciej poruszać biodrami. Po nie wiadomo jak długim czasie ,dziewczyna , gdy poczuła zbliżający się orgazm wygięła plecy w łuk a już po chwili przez dom przeszedł pisk zadowolenia komponujący się z jękiem mężczyzny. Oboje opadli ze zmęczenia na łóżko a kobieta wtuliła się w blondyna. "Ten jest zupełnie inny".
-Kocham cię-pocałował ją po raz tysięczny tego dnia.
-Ja ciebie też-odwzajemniła jego pocałunek po czym oddalili się do krainy Morfeusza.
Jak każdy może się domyśleć, z seksu bez zabezpieczeń wyszedł mały synek o blond czuprynie i słodkich dołeczkach. W ciąży były zamieszania ze ślubem, ale końcem końców mieli nawet swoją noc poślubną. Potem pojawiła się jeszcze mała córeczka.Resztę życia spędzili razem, szczęśliwie wychowując swoje dzieci. KONIEC.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz