Rano Aurora obudziła się leżąc w satynowej pościeli samotnie. Błądziła wzrokiem po sypialni i okryła się kołdrą pod samą brodę, jednak za moment uznała, że bezczynność nie ma sensu, więc ubrała krótki, seksowny szlafrok po czym zeszła na dół zagłębiona w poszukiwaniach. Mężczyzna siedział w jadalni przy talerzu gofrów. Przygotowane dla niej w tych samych porcjach jedzenie stało po przeciwnej stronie stołu. Gdy weszła do jadali powiedziała głośne powitanie. "Ten chłopak powinien zmienić swoje zwyczaje." pomyślała oglądając Maslowa siedzącego nad stertą dokumentów, w białej koszuli i eleganckich jeansach. On gdy ją usłyszał, odpowiedział jej z uśmiechem i życzył smacznego śniadania. Gdy skończyła wzięła od niego talerze i schowała do zmywarki. Spojrzała zakłopotana na swój strój, a na jej twarz wstąpiły rumieńce.
-Co do stroju, nie martw się. Tak ci ładnie.-mrugnął do niej- A dziś wysyłam cię na porządne zakupy. Potowarzyszy ci mój przyjaciel, Kendall, ponieważ ja mam sprawy biurowe, a on doskonale wie co zakłada się na przyjęcia.-gdy spojrzała na niego zdziwiona dodał-dziś wychodzimy na spotkanie biznesowe . Niestety Logan wziął wolne i przyjdzie tylko wtedy, a Carlos jedyny-to się dobrze nie skończy, więc dziś tylko widocznie on nie będzie zajęty. Ubierz się teraz w coś eleganckiego, w końcu jesteś współlokatorką biznesmena, a mój przyjaciel powinien przyjść za dwadzieścia minut. Ja muszę lecieć, będę o 19:00-podszedł i cmoknął ją w policzek, po czym wyszedł. Ona szybko popędziła na górę. Umyła twarz, zęby, nałożyła neutralny makijaż i szybko ruszyła ku garderobie, gubiąc się oczywiście. "Cholera, potem muszę poprosić Jamesa o plan domu" zaśmiała się w duchu i wyciągnęła dość wygodne ubrania , po czym w ekspresowym tempie je założyła. Gdy właśnie ostatni raz przeglądała się w lustrze zadzwonił dzwonek. Gdy otworzyła drzwi,jej oczom ukazał się wysoki i przystojny blondyn.
-A więc to ty jesteś..Um....?-spytał niepewnie, po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Podałam mu rękę i z uśmiechem powiedziałam:
-Aurora. A ty zapewne Kendall.-uśmiechnęła się życzliwie. On zamiast uścisnąć dłoń pocałował ją, po czym musiała wybaczyć mu wpadkę a jej imieniem.-Ale nazwiska i tak nie powtórzysz blondynku-odparła zadziornie.
- Nie będę się zakładać, bo szkoda mi resztek dumy. To idziemy?-spytał delikatnie zarumieniony. Jak gentleman przepuścił ją w drzwiach i poszli w stronę bramy. Już chciała ruszyć chodnikiem, jednak on postawił krok w przeciwną stronę, do srebrnego, pokaźnego samochodu. Pojechali na podbój sklepów. Nie prowadził jej do tych
zatłumionych, kolorowych, o nie. Poprowadził ją do budynku, który miał na wystawach prawdziwie królewskie suknie, cały w bieli i delikatnych kolorach, z szyldem "The pearl of beauty".
Zostali obsłużeni jak ktoś bardzo ważny, nawet ważniejszy od prezydenta czy nawet króla-uwaga skupiona na nich była ogromna. Spędziła tam naprawdę ogrom czasu, była już niemal 15:00, za to stos toreb z ubraniami sporo ją przewyższał. Potem zabrał ją jeszcze do sklepu chemicznego, dla uzupełnienia braków produktów dla dam w domu mężczyzny. Nie zajęło im to sporo czasu, w jej domu byli około godziny 16:00 licząc korek jaki zaliczyli, ale mieli dość sporo czasu na poznanie się. Dziewczyna chciała go zaprosić na kawę, ale musiał z bólem odmówić, ponieważ on także musiał przygotować się do przyjęcia.Podziękowała mu za pomoc i pożegnała z nim. Ruszyła na górę oglądając rzeczy. Już wiedziała, co założy. Letnią, cudną sukienkę, buty na wysokiej koturnie, by być niższym o partnera o 5 cm a nie 15 jak było w rzeczywistości i delikatne dodatki. Fryzurę ułożyła odpowiednio. Tak jak myślała, wyszedł efekt tak zwanej "rozkosznej damy". Miała wielką nadzieję, że Jamesowi się spodoba. Siedziała jak na szpilkach. W końcu na podjedźcie pojawił się samochód Maslowa. Mężczyzna modlił się tylko o to, żeby mimo braku wskazówek Schmidt nie zrobił mu kawału i nie wmówił jej, że strój dyskotekowy będzie odpowiedni. To, co zastał zaparło mu dech w piersi. Koktajlowa sukienka odsłaniające ramiona wyglądała na uszytą specjalnie dla Aurory.
-Wyglądasz nieziemsko-wyktrzusił z siebie po krótkim zawieszeniu. Uśmiechnęła się szeroko i z satysfakcją. Czuła ogromną ulgę, iż potrafiła mimo tak małej wiedzy na temat tego spotkania trafić w gusta mężczyzny. Szybko ubrał garnitur i wciąż spiesząc się,supłał krawat. Na szczęście ona weszła do jego pokoju, pochyliła się ku jego twarzy i udając skupienie zawiązywała mu szykowny kawałek garnituru. Jego spojrzenie rozpraszało ją, ale nie dała się zwieść. Chłopak podziękował brunetce, a ona bezceremonialnie ruszyła w stronę podjazdu, gdzie czekał na nich samochód. Około 20 km od domu Maslowa, w samym centrum miasta aniołów znajdowało się...Pole? Może to łąka? To było miejsce pokryte równie ściętą, głęboko zieloną trawą, a na ziemi stało pięć równo ustawionych, długich stołów z miejscami siedzącymi. Wszystko było ogrodzone siatką, a dalej wielkimi murami, mimo to, widok był piękny. Gdy tylko weszli zostali złapani przez różnego rodzaju biznesmanów. Na szczęście z opresji wyciągnął ich Kendall, wraz z brunetem z dołeczkami oraz Latynosem. Gdy w końcu mieli czas by porozmawiać brunet zaczął się przedstawiać.
-Hej, jestem Logan, a to Carlos-wskazał na kolegę-Kenalla chyba już znasz, a tobie jak na imię?-spytał uprzejmie z uśmiechem.
-Nazywam się Aurora, miło mi cię poznać-powiedziała delikatnie, chcąc zaakcentować prawidłowo każde słowo. Carlos szybko zaproponował, żeby usiedli obok siebie, na co wszyscy przystali i po chwili byli już przy stole. Przyszło około 10 kelnerów i każdemu rozdawali kieliszek z winem, po czym James przeprosił brunetkę na moment i zaproszony do powiedzenia kilku słów na scenie,wygłosił przemówienie. Potem,gdy wszedł na jego miejsce kolejny zarządca,wrócił do niej uśmiechając się. Po jego przemowie wznieśli toast i spokojnie mogli rozmawiać i korzystać z przyjęcia.
-Więc jak się poznaliście z Jamesem?-spytał Kendall gdy brała mały kęs,nie wiadomo jakiego mięsa, którym omal na dźwięk wypowiedzianego zdania,nie zakrztusiła się. Tej kwestii chyba jeszcze nie omówili.
Ładnie. Serio ładnie. Zakrztusiła się na zwykłe pytanie... No i speszyli dziewczynę...
OdpowiedzUsuńFajnie się zaczyna. Czekam z niecierpliwością na następne rozdziały ;)
OdpowiedzUsuńGenialne po prostu ! Brak mi słów ;3
OdpowiedzUsuńCzekam na nn ;*
Efekt rozkosznej damy :) Zabrzmiało rozkosznie :) Mieć takich przyjaciół to skarb, tylko by teraz któryś z nich nie zakochał się w niej bo chyba miętę do niej czuje nasz James. Jestem bardzo ciekawa co dalej i czekam z niecierpliwością, Ciri
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nn :D
klaroline-love.blogspot.com
Cudnie piszesz *-* Już lubie twój blog i będę tu często zaglądać :D
OdpowiedzUsuńA co do rozdział jest super *-*
Czekam na nn :*
Zapraszam do siebie :) http://feelthelove3.blogspot.com/
Genialny! Już nie mogę się doczekać następnych i dziękuja za pomoc przy moim blogu a o to link:
OdpowiedzUsuńhttp://my-story-for-btr.blogspot.com/
Wiesz chyba się zakochałam w twoim blogu ♥ jest wspaniał i troszeczke kojarzy mi się z Grey'em oczywiście bez tych scen 18+
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy blog. Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńPs. prosiłaś, żeby powiadomić cię o nowym rozdziale na moim blogu. Zapraszam
http://opowiadaniaobigtimerush.blogspot.com/
genialny rozdział, czekam na nexta
OdpowiedzUsuńDoczytałam ;D Hahah no ładnie się dzieje XD Strasznie mnie korci co będzie dalej *-* Czekam na nexta i zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM NA NN http://druganaturaannie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńhuhu.. ;3. Się dzieje :d.
OdpowiedzUsuńPostaram się komentować każdy rozdział, chociaż nie wiem czy to pomoże w jakiś sposób :d.