Jak podejrzewała, James obudził się z krzykiem około 6:00 nad ranem. Szybko wzięła strzykawkę i wpuściła mu gwałtownie zawartość do żyły. Cały zlany potem Maslow ciężko oddychał, ale już po chwili się uspokoił. Niestety, po tym incydencie adrenalina długo się utrzymywała i żadne z nich nie mogło zasnąć. James spróbował zacząć rozmowę.
-Maja....Chciałem tylko powiedzieć, że ja od tamtego momentu...-uciszyła go gestem dłoni. Miała dużo czasu na przemyślenia. Zastanawiała się, czy to tylko jego wina, czy zmienił się na tyle, by mu ufać... co teraz...
-Ja rozumiem-uśmiechnęła się do niego niemrawo.-Przecież nie jestem tu od osądzania. Jestem twoją pracownicą-zrobiła wymowny ruch palcami. On złapał ją za rękę i spojrzał w jej oczy.
-Mimo to wolałbym, żebyś mi ufała-delikatnie zagryzła wargę, gdy kosmyk włosów spadł jej na twarz. Jak można się spodziewać, Maslow jednym ruchem dłoni zagarnął je za ucho i przeszedł palcami, powolnym ruchem na jej kark i przyciągnął ją, by po chwili lekko musnąć jej wargi.
-Masz u mnie kredyt zaufania i nie spieprz tego-zaśmiała się słodko brunetka głaszcząc Jamesa po policzku, na którym pojawiał się lekki zarost.
-Dobra dosyć tych miłości!-krzyknął ostentacyjnie jakiś mężczyzna z tyłu, aż oboje podskoczyli. Gregory House. Ten to ma wejścia.-Przyszedłem sprawdzić zapisy z obserwacji-spojrzał na dziewczynę, a ona podała mu papiery. Po momencie zostawił ich samych, ale przyjechali Kendall i Logan, więc dała mężczyznom parę chwil. Pielęgniarka dała w tym czasie Jamesowi śniadanie i leki, a ona zeszła do bufetu siadając z Cameron, Chase'm i Foreman'em. Dziś ich szef był chyba nie w sosie, bo przyszedł tylko po obiad, odebrał go i odszedł do swojego gabinetu. Coś go trapiło, ale brunetka nie wiedziała co. Widziała też, jak Cameron flirtuje z Chase'm, na co zrobiła mu pogadankę i gdy wychodziła, dala mu subtelną propozycję, by zaprosił ją na randkę. Podpowiedziała w zdaniu "Ostatnio uruchomili nową restaurację. Wybierz się tam kiedyś i pamiętaj, że w towarzystwie je się lepiej"-mrugnęła i wyszła. Kilka razy odwiedziła podczas dnia Jamesa, ale zawsze ktoś z nimi był. Około 18:00 pożegnała się całusem z Jamesem i pojechała do domu, uprzednio zajeżdżając po Lili i dziękując gorąco przyjaciołom za pomoc.
Po całym, męczącym dniu marzyła tylko o ciepłej kąpieli. Gdy weszła od domu szybko usmażyła naleśniki próbując ich słodyczą poprawić humory i jej i siostrze, choć było ciężko. Później posłuchała Lili jak chodziła z Emilie, Laurą, chłopakiem Ems i tajemniczym blondynem po mieście. Rumieniła się, mówiąc o chłopcach, a nie przypuszczała, żeby bujała się w chłopaku przyjaciółki. Starsza Łopuszyńska zaproponowała, żeby zaprosiła dziewczyny na noc, miałyby cały dom dla siebie, na przykład jutro, a ona zostałaby z Jamesem. Liliana dziękując przytuliła siostrę i wyciągnęła komórkę z kieszeni spodni, dzwoniąc do dziewczyn. Maja westchnęła z uśmiechem widząc przejętą siostrę rozmawiającą z przyjaciółkami łamaną angielszczyzną o planach.
Skierowała się na górę, wzięła długą, relaksującą kąpiel i skierowała się do sypialni.Czegoś jej tu brakowało. Rozejrzała się, ale wszystko było po staremu, więc ułożyła się w łóżku, opatulając się kołdrą po szyję. I wtedy poczuła zapach perfum. Jego perfum. Brakowało jej jednej osoby. Jamesa....
Taki smutny :( i krótki, ale superowy :)
OdpowiedzUsuńŚwietny, młoda się zakochała *awwww*. Czekam na nn :***
James, wracaj do zdrowia, bo Maja tęskni. Uuuu młoda bd miała wolną chatę? Przeczuwam policyjną interwencję. Świetny rozdzał. Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńAh ten House :) Co dostał James?Kredyt zaufania. Jak się z niego korzysta? Po prostu nie można tego zaprzepaścić. Skoro wyniuchała jego perfumy to być może nie tak dawno temu się ulotnił :p Supciooo
OdpowiedzUsuńNo i co ja mam Ci napisać? Jejciu, myślałam, ze się popłaczę, bo przypomniało mi się jak Allison umiera. Ja wiem, że James nie umiera, a przynajmniej mam taką nadzieję. Rozdział oczywiście świetny. czekam na nn! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie umiera. Wręcz przeciwnie.
UsuńOdpowiedź dwuznaczna, dla wzbudzenia emocji xddd