czwartek, 1 października 2015

rozdział 35

Uwaga, pierwszy rozdział na tym blogu z perspektywy bohatera. Hope it's still the same for ya.  Enjoy



-Jestem!-wrzasnęłam wbiegając do naszego biura. Jedynie Chase obrócił się w moją stronę, a na jego twarzy wymalowane było zdenerwowanie.-Co się stało?
-Jest inspekcja, a House przyjął 3 razy większą dawkę vicodinu niż powinien i pieprzy od rzeczy.-rzuciła nerwowo Cameron.-Poza tym, przez cały czas woła o ciebie-rzuciła ukrywając irytację.
Dlaczego mnie? Ma przecież poza mną 3 podwładnych. Pokierowana pod szpitalne prysznice, ruszyłam przez zapełnione korytarze. Pielęgniarki i doktorzy przewijali się energicznie, częste były zderzenia i potrącenia bez wyjaśnień. Gdy w końcu znalazłam się u celu, zapukałam w miarę donośnie. Zza drzwi do męskiej łazienki wychyliła się twarz Greg'a. Oczy miał zaczerwienione i załzawione, był rozkojarzony, bujał się na boki i nie mógł skupić wzroku w jednym miejscu.
-House, jesteś potrzebny. Wpuść mnie, musimy cię doprowadzić do porządku.- przecisnęłam się pomiędzy szczeliną drzwi i weszłam do cichej łazienki. Dopiero teraz zauważyłam, jaki hałas był na zewnątrz, a tu mogłam usłyszeć nasze oddechy i kapiącą wodę.Podeszłam do zlewu i namaczając chusteczki, przyłożyłam je do twarzy szefa. Wiercił się jak małe dziecko, co tylko utrudniało mi zadanie.
W mojej torebce znalazłam krople do oczu i z trudem użyłam ich na mężczyźnie. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Cameron. Chciałabym zobaczyć jej minę przy otrzymywaniu smsa.



Po 30 minutach brunetka przekroczyła próg łazienki. W tym czasie House powoli powracał do normy, ale jego wygląd pozostawiał wiele do życzenia.
-Mam wszystko!-wpadła widocznie zdyszana.-Korektor pod oczy, puder, golarka, kitel, perfumy od Foremana i spodnie od Chase'a.
-Za ile ma być inspektor?-rzuciłam wyjmując z reklamówki korektor i puder.
-Za jakieś 15, góra 30 minut. Pośpieszmy się.




-James?-krzyknęłam przekraczając próg domu.
-Gdzie byłaś tak długo?-rzucił brunet schodząc na dół. Z jego włosów kapała woda, a na ciele miał tylko ręcznik.
-W pracy. Była dzisiaj inspekcja i mój szef...-urwałam-to długa i żmudna historia, o której wolałabym zapomnieć. Może masz ochotę na pizzę?
-Rock Records mnie zabije-rzucił lustrując ser na cieście-ale w sumie taka śmierć będzie piękna.-uśmiechnął się i urwał kawałek pizzy.
-Jak w pracy?-spytałam siadając przy stole. Zdarzyło się pierwszy raz, żebym była po Jamiesie w domu. Chłopak tylko westchnął i skończył rzuć kęs.
-Nie mogłem wejść do biura i ochroniarze musieli mnie eskortować z samochodu. Tłum rozwrzeszczanych fanek i paparazzi czekał na mnie przed samym wejściem. Chyba jesteśmy coraz popularniejsi. Z tego pisku i zgiełku nie mogłem się skupić. A teraz dręczą mnie piekielne bóle głowy.
Wstałam na chwilę od stołu, nalewając soku do szklanki i wyciągając z torebki dwie tabletki. Położyłam to przed talerzem Maslowa, który spojrzał na mnie pytająco. Nic nie powiedziałam, tylko dołożyłam sosu na mój kawałek.



-Jamie, gdzie jest Lili?-rzuciłam, gdy miejsce koło mnie ugięło się a łóżko się wyrównało.
-Obiecaj, że się nie pogniewasz-gdy rzuciłam mu pytające spojrzenie, skapitulował-Pozwoliłem jej iść na noc do Kendalla.
-Co jej pozwoliłeś?-podniosłam się automatycznie.
-Ona ma 15 lat, nie będą się przecież pieprzyć.-rzucił na usprawiedliwienie.
-Właśnie. Ma 15 lat. Wiesz co ja w jej wieku robiłam?!-opadłam bezsilnie na łóżko.-Przepraszam, nie będę krzyczeć. Następnym razem proszę cię, zaproponuj, że przenocujemy Kendalla. Będę miała na nich oko, a oni będą mogli się tulić ile chcą.
-Apropos tulenia...-rzucił brunet i przybliżył się znacznie i objął mnie w pasie, przerzucając ją na siebie. Zaśmiałam się cicho i ułożyłam głowę wygodnie na torsie bruneta.
-Masz takie miękkie włosy-powiedziałam bez zastanowienia, wplatając palce w grzywkę bruneta. W tym momencie wszedł Logan z popcornem w ręku.
-Co tam gołąbki?
-Jezu Logan, skąd tu się wziąłeś?-spytałam, próbując podnieść się do pozycji siedzącej.
-Żywe pornole są fajniejsze-spiorunowany wzrokiem uniósł ręce w geście kapitulacji-Spokojnie, przyszedłem oddać wam klucze i przy okazji wziąć telefon, ale już znikam, żebyście mieli całą noc dla siebie-mrugnął biorąc garść słonego przysmaku.
-Logan, bierz co chcesz, ale mogę cię prosić, żebyś zamknął drzwi, bo jestem zmęczona?-rzuciłam brunetka, na co jej partner dodał:
-Wypierdalaj, moment psujesz-i rzucił jednym ze swoich zniewalających uśmiechów.
-Pa gołąbki!-rzucił kluczami w kołdrę i wyszedł głośno trzaskając.
-James?-spytałam kładąc się ponownie na łóżku i gładząc go po policzku.-Myślisz, że jestem złym opiekunem?-chłopak zwrócił twarz w moją stronę i oparł się na dłoni. Przygryzł wnętrze policzka i złapał kontakt wzrokowy.
-Podziwiam cię-rzucił-ja nie jestem pewien, czy zdecydowałbym się na opiekę nad buzującą hormonami nastolatką.-odgarnął moje włosy z twarzy. Pochyliłam się nad nim, przekręcając go na plecy.
-Przecież to zrobiłeś.-przekręciłam oczami, a on się zaśmiał.
-To nie to samo!-rzucił, ale po chwili położył dłonie na jej talii i wyłączył lampkę. Teraz przyświecał nam tylko księżyc, a że noc była dość jasna, spokojnie widzieliśmy nasze twarze.-Mogę cię pocałować?-spytał nagle. Ściągnęłam brwi zaskoczona pytaniem, ale po chwili sama przysunęłam twarz do jego ust. Smakował tak dobrze jak mięta i truskawki. Może mam w tym interes, ale sprawia mi to niesamowitą przyjemność.
Gdy jego ręka powędrowała na moje plecy, policzki mi zapłonęły w ułamku sekundy. Mogłam poczuć, jak jego usta układają się w uśmiech. Uwielbiam to.






5 komentarzy:

  1. z perspektywy bohatera czyta sie to zdecydowanie lepiej. Ej serio. Chyba lepiej odnajdujesz się tak. Chociaż czasem wtrącasz omyłkowo narrację 3 osobową to jest super. Przymykam oko na te drobne wpadki ^^ Kwestia przyzwyczajenia :) Wgl wooow! Jaki długi rozdział. Gratki :)
    Majka to dobry lekarz i opiekun w sumie tez. Może jest troszkę nadopiekuńcza.. Ciekawe co ona robiła gdy miała 15 lat hehhehe :D
    Lendall kwitnie. Super :)
    Jaja też kwitnie. Hahahha błagam wymyśl ktoś lepszą nazwę tego shipu :D i Chociaż oboje mają w tym korzyść i to tylko układ to wiadomo że tak na prawdę tak nie jest. No kurcze oni siew sb zakochali. To widac.
    Haha, Logan.. "Żywe pornole są lepsze" Co za zjeb :D
    Super rozdzial i czekam na kolejny :)
    PS. Widzisz jaki dobry ze mnie czytelnik? Komciam od razu. NIE TO CO NIEKTÓRZY :D
    PS. PS. Zapraszam na nowego bloga: sadasaw.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wymyśliłam tylko Mames hahah i to jest chyba gorsze niz jaja. XD

      Usuń
  2. Czas czas czas ale mi tez sie myli jak jeden blog pisze w3 os a drugi w 1
    Rozdział super!!!! Maslow powiedz jej co czujesz!!! Czekam xo

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie dobrze sb poradziłaś i to zrozumiałe, że jest kilka błędów bo dopiero się przestawiłas z narracją dlatego też trzeba być wyrozumiałym :)

    Ehh co za perypetie w tym szpitalu...
    Ojjj ta scena na końcu była piękna *-* tak to prawda, ze oboje mają w tym interes, ale oni się kochają <3 jejkuuu! 😍😍
    Hahha boszee wyje z Logana 😂
    Miejmy nadzieję, ze James ma racje i Kendall z młoda nic nie zrobią :p
    Super rozdział i czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. nawet mi się to podoba
    http://happinessismytarget.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń