wtorek, 14 stycznia 2014

rozdział 3

Zastrzelił ją tym pytaniem. Nie wiedziała co powiedzieć. Na jej czole pojawiła się zmarszczka niepokoju, usta ułożyły się w wąską linię, z której ledwo wystawały malinowe usta. Krztuszenie było tylko przykrywką. teraz mogła polegać tylko na Jamesie.

-No więc...-mężczyzna podrapał się po karku. Był aktorem. Miał same stresowe sytuacje, a na tak proste pytanie nie wymyślił żadnego słodkiego kłamstewka. To jest to!

-Na plaży-uśmiechnęła się ciepło. Po co grać? Lepiej mówić prawdę. Będzie zgodniej. Taka odpowiedź zadowoliła Kendalla, ale reszta zespołu widząc, że przyszedł czas na pytania dostała słowotoku. James zaśmiał się, więc dziewczyna powtórzyła tą czynność.

-Nie tak wszyscy naraz-obdarzyła szerokim uśmiechem każdego z kolegów. Kokietowała każdego z nich, chciała wypaść idealnie, ale wiadomo, że musiała największą uwagę skierować na Jamesa. Naprawdę go polubiła. Może nawet się zauroczyła?  Robiła dobrą minę do złej gry, doskonale zdawała sobie z tego sprawę, choć nie miała zamiaru zaprzestać.

-Może po kolei?-James doskonale dopełnił jej wypowiedź.

-No dobra, to ja zacznę. Jak to się stało, że mieszkacie razem?-spytał Logan. Mężczyzna spojrzał jej głęboko w oczy i złapał mocno pod stołem za rękę, prosząc tym sposobem o pomoc.

-James zaprosił mnie wtedy do siebie i zrobił przepyszną kolację, po czym wypłynął temat mojego mieszkania, nie przedłużyli mi umowy wynajmu-mrugnęła niemalże niezauważalnie w jego kierunku, po czym złapała jego dłoń. Od delikatnie i pieszczotliwie jeździł po niej opuszkami palców wyładowując stres spowodowany wymyślaniem spójnej treści.

-A ile się w sumie znacie? Bez obrazy,ale jakoś nigdy nie wspominał o takiej pięknej koleżance-spytał Carlos uśmiechając się szeroko i wkładając do ust kolejną porcję wiśniowego deseru.

-Wystarczająco długo Pena-Maslow podłapał grę w prawdę przedrzeźniając się z Latynosem. Tak minął im cały wieczór. Nie byli nawet przez chwilę samotni. Przez większość czasu towarzyszyli im blondyn, brunet i Latynos, a czasem podchodził jakiś człowiek, ważna osobistość w biznesie i ucinał krótką pogawędkę z Jamesem, zachwalając przy tym jego partnerkę.

Około 22:30 czekoladowooki zauważył, że Aurora mimo wyraźnych prób ukrycia zmęczenia zaczyna ziewać, opierać się o umeblowanie oraz przymrużać oczy. Stała przy stole i popijała szampana, czekając aż skończy rozmawiać z jakąś kobietą, chcącą mu się podlizać.
Podszedł do niej i pochylił się do jej ucha.

-Może już wrócimy?-spytał ją szeptem, delikatnie łaskocząc. Ona skinęła patrząc na niego z ulgą i przejeżdżając mu po ramieniu dłonią.

-Czytasz mi w myślach-czule pogłaskała go po szyi. Maslowowi zrobiło się ciepło. Czuł, jakby mógł latać, jak na działaniu narkotyków.

Ruszyli w kierunku auta. Mężczyzna, jako że był gentlemanem, otworzył drzwi swojej partnerce, a sam wsiadł za kierownicę, po czym ruszył i by nie zajmować głowy wspomnieniem jej błękitnych oczu, w których utonął, skupił się na drodze.

Ona zaś oparła czoło o chłodną szybę i wyglądała na Los Angeles.
"Nocą wydaje się takie pełne życia"-pomyślała. Jechali jak na jej gust krótko, a gdy dotarli do podjazdu zaczęła odpinać pasy. On szybki niczym gepard doskoczył do jej drzwi i otworzył.Nigdy mu się to nie znudzi, nigdy nie zapomni o tej czynności. Ruszył trochę szybciej wyprzedzając Aurorę, by otworzyć dom.


Gdy weszli dziewczyna przeciągnęła się i za komunikowała, że idzie wziąć prysznic na górę. Ruszyła schodami i kierując się intuicją otworzyła białe drzwi. Zakluczyła pomieszczenie i zaczęła zdejmować części garderoby. Napuściła ciepłej, wręcz gorącej wody do wanny i wzięła długą kąpiel z olejkami.

Odwlekała moment wyjścia mimo, że wiedziała iż to nieuniknione. Mozolnie wywlokła się z brodzika i chwyciła ręcznik a po chwili wyszła z pomieszczenia z widoczną niechęcią. Jej rozgrzane ciało przeszedł dreszcz nocnego powietrza. Szybko pobiegła do garderoby po ciepły szlafrok i postanowiła zbadać, gdzie znajduje się źródło chłodnego, wilgotnego powietrza. Im była bliżej celu, tym bardziej zadawała sobie pytanie, czemu jest taką masochistą i nie może po prostu wskoczyć pod kołdrę i zapomnieć o temacie. Dwuwarstwowy szlafroczek nie dawał satysfakcjonującego ciepła, ale mimo to nie poddawała się i nie cofała, podążała do celu. W ten sposób doszła do nieznanego jej pokoju, był beżowy i elegancko umeblowany. Posiadał szklane drzwi, które prowadziły na piękny balkon, a teraz były otwarte. Dziewczyna wyszła na niego i rozejrzała się. Wyglądał cudownie. Na oparciu, tyłem do niej James wyglądał na malowniczą panoramę Los Angeles, nie zauważając nowo przybyłej. Dziewczyna oparła się o niego  a on lekko drgnął, ale pozostali w tej pozycji jeszcze kilka chwil.

-Jamie, chodź, już późno-mruknęła mu na ucho. On wystaszony nagłym dźwiękiem jej głosu spuścił dłonie w dół, dotykając jej. Ona delikatnie oplotła swoim palcem wskazującym jego palec i delikatnie ścisnęła, nie przemieszczając wzroku z pięknego widoku.

9 komentarzy:

  1. omg to jest świetne!

    OdpowiedzUsuń
  2. druugaa! haha ;D szkoda, że taki krótki i ZAKOŃCZONY W TAKIM MOMENCIE. ZNOWU. Ale jak trzeba czekać to trzeba XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże to jest piękne :D naprawdę się zakochuje ♥ a tak po za tym trzecia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie piszesz. Nie moge sie doczekać następnych

    OdpowiedzUsuń
  5. Ładnie. Bardzo ładnie. Bardzo podobał mi się akapit, w którym jest o napuszczaniu wody do wanny. Wim, szczegół. Jednak to mój ulubiony fragment.

    OdpowiedzUsuń
  6. No proszę nasz James nie potrafi kłamać :) Ale widać, że pasują do siebie i coraz bardziej zaczyna pomiędzy nimi iskrzyć. I co dalej? Czekam niecierpliwie. Zapraszam http://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl Ciri

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzisiaj przeczytałam całego tego bloga i przyznaję, że jest świetny. Chyba jeszcze nigdy nie czytałam opowiadania, w którym jakaś dziewczyna proponuje komuś z BTR coś takiego. Czekam z niecierpliwością nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Zarąbisty rozdział. Szybko dodawaj nexta.

    OdpowiedzUsuń
  9. takim momencie zakończyć eh...

    OdpowiedzUsuń