środa, 24 grudnia 2014

rozdział 23

Miśki moje kochane.
Ja mam dwa razy do roku Święta Bożego Narodzenia, ale życzenia złożę teraz, bo większość obchodzi święta 25 grudnia i uważam, że są bardziej magiczne w moim ....stylu?

Z okazji świąt chciałabym życzyć wam puszystego, prószącego stopniowo śniegu, szalonych zakrętów na kuligach, wymarzonej atmosfery przy wigilijnym stole, "przypadkowego" wejścia pod jemiołę z osobą, którą darzycie szczególnym zainteresowaniem, przepysznych potraw, bogatego Mikołaja, który przyniesie wam tylko trafione prezenty, byście poczuli te święta-każdy na swój sposób. Wesołych świąt.

Zdziwiona brunetka delikatnie odsunęła się od barierki i pędem pobiegła do domu, nie chcąc, by Lili ją zauważyła. Gdy w końcu podbiegła pod willę mogła odetchnąć ulgę. Przekroczyła próg i zamykając wejście, oparła się o białą ścianę, dysząc ciężko. Właśnie spod prysznica wyszedł James. Był półnagi-jedyne, co go okrywało, to biały ręcznik trzymający się na jego biodrach. Z włosów kapały mu pojedyncze krople przejrzystej wody, a on sam przeciągał się leniwie.
-Hej-mruknął wycierając twarz-czemu jesteś taka zmęczona?
-Przebiegłam się.-powiedziała wchodząc na górę. Dopiero po chwili złączył fakty.
-Ale w obcasach?-nie odpowiedziała mu, udając, że nie słyszy. Weszła do łazienki ii wzięła krótki prysznic. Wieczór był dość ciepły, więc postanowiła usiąść w drewnianym, bujanym fotelu. Wciąż nie wiedziała, co myśleć o nowym chłopaku Lili i nadal była zła na Jamesa za flirtowanie z Moirą. Nie mogła być zła... Zresztą, podobno tylko udają. Bo....udają....prawda?
Jej refleksje zakłóciło wejście Jamesa.
-Chcesz posłuchać?-pokazał jej płytę-nasza nowa.-ona z uśmiechem wzięła ją do ręki i włożyła do radyjka, z którego do tej pory leciała relaksacyjna muzyka.
W głośnikach rozbrzmiała jej nieznana dotąd muzyka. Już po chwila wstała i tańczyła w rytm nut, ciągnąc Jamesa w tym samym kierunku. Wirowali jak na parkiecie, wśród pojawiających się gwiazd, które rozjaśniły niebo. Muzyka leciała, zmieniając piosenki.
Nagle nadeszła wolniejsza nuta. Przestali tańczyć i ustali nieruchomo. Po chwili niezręcznego nic nie robienia, mężczyzna podszedł i położył ręce na jej biodrach. Zaczęli się kołysać. Dziewczyna uśmiechała się do niego zalotnie, a James delikatnie zagryzł wargę.
Niestety, każda wspaniała chwila musi minąć. Mimo, iż osoba wchodząca do domu bardzo starała się nie hałasować, usłyszeli skrzypienie na schodach. Przestraszona dziewczyna wtuliła twarz w tors mężczyzny. On delikatnie ją odsunął i pokazał gestem, że ma zachowywać się cicho. Przechodząc koło swojego pokoju zajrzał do szafki nocnej, z której wyciągnął pistolet. Brunetka spojrzała na niego pytającym wzrokiem, ale on machnął na to ręką z wyrazem twarzy dającym wyraźny przekaz "Pogadamy o tym później". Podążyli do źródła hałasu. Osoba znajdowała się w kuchni.
Było ciemno, ale mimo to Łopuszyńska dzielnie podążała za Maslowem. Nawet nie wiedziała, jak to się stało, że nagle światło w kuchni się zapaliło.
Po chwili zaczęła się śmiać.
Gdy włączyła się lampa, James stał i celował lufą w stronę Lili, która miała całą zapchaną buzię szynką.
James też opuścił broń i zaczął się śmiać. Młodsza z sióstr kompletnie nie rozumiała, co się wydarzyło.
-To wy nie śpicie?-spytała, po połknięciu jedzenia.
-Właściwym pytaniem jest, dlaczego ty nie śpisz-spytała brunetka, poważniejąc.
-Byłam na spacerze-mruknęła nie patrząc w oczy siostrze i pobiegła na górę.
Dziewczyna nalała wodę do czajnika i zaparzyła, po czym czekając na to, aż ciecz się zagotuje, spojrzała na Maslowa. Chłopak wyciągnął w jej stronę rękę, a gdy ją złapała, pociągnął dziewczynę do siebie i usadowił na kolanach. Polka objęła mężczyznę i ułożyła głowę na jego ramieniu.
-Okłamała mnie-wyszeptała, a widząc pytający wzrok mężczyzny kontynuowała.-Widziałam ją na plaży z chłopakiem. Nie zdradzę ci, kim on był, póki nie będę pewna, ale starszy od niej o bodajże 6 lat-westchnęła.
-Nie okłamała-powiedział spokojnie-może była na spacerze z chłopakiem. Ba. Starym dziadem. Ona ma 15 lat, w takim razie jej facet musi mieć ***21. Tyle, ile ja. Pogadać z nią?-spytał patrząc na dziewczynę.
-Byłbyś tak kochany?-pokiwał głową-Wykorzystuję cię, przepraszam-pocałowała go w policzek. Chłopak uśmiechnął się, ale po chwili zmarkotniał, gdy dziewczyna wstała z jego kolan, by zalać herbatę.
-Chodź szefie, czas do łóżka-spoglądając na jego szatańską minę dodała-spać.-widząc, jak uśmiech nie schodzi z jego twarzy, chwyciła obie herbaty i pobiegła na górę, a co za tym idzie-on też.
Śmiejąc się pobiegła do ich wspólnej sypialni, po czym odłożywszy napoje, rzuciła się na łóżko, rozkładając się wygodnie.
On przybiegł po chwili także rzucając się na znajdujący się tuż obok skrawek miękkiego materaca.
Przestając się śmiać ułożyli się bokami, by siebie widzieć.
-Idę z nią pogadać-mruknął i wstał. To się należał...
-James-powiedziała, gdy stał przy drzwiach-nie mów jej, że ją widziałam, tylko, że chciałeś o tym pogadać.... I dziękuję-puściła całusa w jego stronę. On zaśmiał się cicho i poszedł. Dziewczyna, lekko się denerwując, na przemian wierciła się w aksamitnej pościeli i brała nerwowe łyki herbaty. Po nie więcej jak 15 minutach, brunet wrócił, i zmęczony rzucił się na łóżko.
-I jak?-spytała kładąc się obok.
-Pogadałem z nią. Podeszła do tematu spokojnie, ale nie powiem, że niezręcznie nie było.-mruknął próbując ułożyć wygodnie poduszkę i biorąc łyki chłodnego już naparu.
-Nie mówiła nic o chłopaku, prawda?-mruknęła dziewczyna wyraźnie markotniejąc.
-Nie, ale sama ją spytaj. Jesteś jej siostrą, więc pewnie ci powie-powiedział Maslow nie przestając siłować się z poduchą. Dziewczyna widząc, jak się męczy, przyciągnęła go do siebie, układając na swojej klatce piersiowe. On jedną rękę ułożył luźno obok siebie, a drugą zaczął jeździć po jej talii.
-Maja...wiesz-zaczął-myślałem trochę ostatnio...I zastanawiałem się, czy nie chciałabyś własnej sypialni. Fakt, że musisz grać poza naszym domem nie oznacza, że musisz się męczyć też na jego terenie. -powiedział podnosząc podbródek i spoglądając jej w oczy.
-Męczyć? Proszę się. Budzenie się obok ciebie jest jedną z przyjemniejszych czynności. Zresztą. Nikt nie jest wygodniejszą poduszką od ciebie-zaczęła bawić się jego włosami. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Pochylił się w jej stronę i łapiąc za podbródek, delikatnie pocałował.
-A tym cię nie męczę?-spytał co chwila patrząc a to w oczy, a to na usta i z powrotem. Jako odpowiedź, dziewczyna wplątała palce w jego gęste włosy i pocałowała go krótko co spotęgowało gęstość atmosfery panującej w pokoju. Chcąc go bardziej zadowolić przeniosła wargi na jego szyję.
Następnego dnia, James spóźniony wybiegł do pracy, gubiąc wszystko po drodze. Już w domu ubrał dresy i pędził na rozgrzewkę w studiu.
Wbiegając na salę po krótkiej reprymendzie, ustał obok pozostałej trójki powtarzając ruchy choreografki. Carlos pierwszy się odezwał.
-James, co ci się stało w szyję?-Latynos spytał retorycznie. Dopiero wtedy James przejrzał się w wielkim lustrze na przeciwko. Na jego szyi był wyraźny, czerwono siny znak.
-Jak to co?-spytał Logan rozciągając się-ktoś tu miał ciekawą noc-na te słowa James wywrócił oczami kręcąc przecząco głową, ale po chwili wszyscy wybuchnęli śmiechem, przez co dostało im się burę.
Za to dzień Mai upłynął dość spokojnie, wręcz nużąco. Pomijając odwiedziny siostry nic ciekawego się nie wydarzyło. Gdy wracała z pracy, postanowiła zajść do studia Jamesa. Miał kończyć kilka minut po niej, więc stwierdziła, że zrobi mu niespodziankę. Będąc tuż obok budynku zauważyła auto partnera. Mężczyzna opierał się o bok pojazdu rozmawiając z jakąś długonogą pięknością. Dziewczyna pewnym krokiem podeszła do chłopaka, całując go w policzek.
-Hej James-zamrugała do niego z uśmiechem-i hej Moira...-mruknęła już mniej zadowolona, próbując zachować pogodny wyraz twarzy.

11 komentarzy:

  1. Ładnie. Szczególnie ten fragment, gdzie Maja i James słuchali płyt. To było takie... słodkie. Lekko sielankowe. I szkoda, że urwałaś w takim momencie. Moira... Nie wiem czemu, ale to imię kojarzy mi się z czyjąś matką. Tak, wiem, że to głupie. Rozdział świetny, czekam na nn! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładnie. Szczególnie ten fragment, gdzie Maja i James słuchali płyt. To było takie... słodkie. Lekko sielankowe. I szkoda, że urwałaś w takim momencie. Moira... Nie wiem czemu, ale to imię kojarzy mi się z czyjąś matką. Tak, wiem, że to głupie. Rozdział świetny, czekam na nn! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. tobie również wesołych :D

    pozdrawiam
    http://edzia-photoamator.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha Lili to potajemna podjadaczka mięsa. James na darmo pistolet wyciągnął. Super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nieładnie droga Lili. Bardzo nieładnie tak podjadać szynkę w środku nocy. Dupa ci urośnie i cię Kendall nie zechce ;p
    Koło Jamesa kręci się inna lala. Ciekawe co Maja z tym zrobi.
    Super rozdział i Tb również wesołych :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nadrobiłam sobie całego bloga i z niecierpliwością :P czekam na kolejne rozdziały ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, pistolet na szynkę? :) Nie spodziewałam się takiego rozwiązania tej sytuacji. Przed oczami miałam złodzieja, któremu James zaraz przyłoży albo zastrzeli na miejscu, a tu taki psikus :) No, super rozdział i wzajemnie - Wszystkiego najlepszego! http://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl Ciri

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak przeczytałam to o Lili to przypomniało mi się, że ostatnio wstałam o 3 nad ranem tylko po to by zjeść kabanosa... Nie lubię Moiry... Mam nadzieję, że James i Maja przestaną udawać i będą razem ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Daj chwilkę to nadrobie całego bloga :) Co do rozdziału to świetny,tak samo jak blog ^^
    Zapraszam do sb :
    www.katelynandkendallstory.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. Trochę niewygodnie się czyta. Nie wiem, czy tylko ja tak to odbieram, po prostu bolą mnie oczy po dłuższym pobycie na Twoim blogu.
    Ale historie bardzo fajne, pisz dalej!

    OdpowiedzUsuń